+2
przemos74 13 lutego 2017 16:17
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

W pobliżu dworca autobusowego znalazłem ogromny różowy meczet. Obok niego jest chyba cmentarz. Wizualnie robi to ciekawe wrażenie, aczkolwiek nie kusiło mnie, żeby decydować się na dokładniejsze zwiedzanie. Postanowiłem wrócić do hotelu na popołudniową kawę w saloniku i chwilę odetchnąć na basenie. Mój odpoczynek nie trwał długo, ponieważ o 13:00 odjeżdżał drugi (i ostatni) autobus nr. 6 do centrum orangutanów, które tak bardzo chciałem odwiedzić. Tym razem na przystanku byłem przed czasem. Razem ze mną w to miejsce jechało 3 innych Europejczyków. Koszt biletu w jedną stronę to 4 Ringi. Przejazd trwał niecałą godzinę.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Do samej wycieczki podchodziłem z pewnym dystansem. Zdawałem sobie sprawę, że szansa na zobaczenie orangutanów nie jest stuprocentowa. Z drugiej strony musiałem spróbować.

Image

Image

Image

Autobus podjechał pod samo wejście. Cena biletu wstępu to 10 RM od osoby. Karmienie miało odbywać się o godzinie 15:00. Weszliśmy do parku po 14, dzięki czemu był jeszcze czas na krótki spacer. Po drodze można odbić w bok np. do lasu bambusowego. Po około 20 minutach drogi znajdujemy się w miejscu, skąd rozpoczyna się cała ceremonia karmienia. Obsługa przynosi banany i kokosy i zaczyna nawoływać małpy. Po chwili przychodzi jeden jegomość. Wszyscy zaczynają robić zdjęcia. Mamy się jednak odsunąć i dać mu podejść bliżej. Ten bierze kiść bananów i siada na poręczy. Zajada się owocami, a przy tym pozuje do fotek. Kiedy otrzymuje do jedzenia kokosa, wtedy pokazuje swoją siłę rozłupuje go jednym uderzeniem o drzewo.

Image

Image

Image

Za chwilę na drzewie pojawia się drugi orangutan. Ten jednak tylko huśta się na gałęziach, ale nie przychodzi po jedzenie. Nasza grupka zostaje skierowana w głąb lasu, bowiem tam jest szansa zobaczyć kolejne okazy. Idziemy jakieś 10 minut po mokrej ścieżce, aż w końcu trafiamy na platformę, gdzie można wygodnie się oprzeć i obserwować karmienie niczym spektakl w teatrze. Po długim nawoływaniu przychodzi kolejny z orangutanów, tj. przeskakując z drzewa na drzewo dociera w miejsce karmienia. Zaczyna jeść banany i tak już do końca. My słyszymy informację, że jeżeli chcemy zdążyć na autobus miejski do miasta to musimy już iść. Kierowca czeka na nas przed wejściem. Rzeczywiście tak było i punkt 16 ruszyliśmy w drogę powrotną do Kuching. Tym razem przejazd poszedł sprawniej i tuż po 17 byłem w hotelu.

Image

Image

Image

Niestety nie miałem zbyt dużo czasu, ponieważ czekał mnie tego dnia rejs powrotny do Kuala Lumpur o godzinie 19:45. Szybko spakowałem swoje rzeczy i poszedłem się wymeldować. Zamówiłem przejazd Uberem na lotnisko (koszt tym razem to 18 RMB). Z uwagi, że byłem bardzo głodny to szybko przeszedłem wszystkie kontrole i udałem się do saloniku Premium Plaza, gdzie można z karty zamówić dania na ciepło do jedzenia. Wziąłem sobie jakąś lokalną zupę (nie pamiętam teraz nazwy) oraz makaron. Do tego do picia coś na bazie mleka sojowego. Posiłek był bardzo smaczny i pożywny.

Image

Image

Image

Image

Rejs do Kuala Lumpur liniami Air Asia trwał około 1:45 h. Po wylądowaniu poszedłem na autobus do stacji KL Sentral. Koszt takiego przejazdu to obecnie 12 RM. Autobus jechał zaledwie 45 minut. Było już późno, bowiem po 23. Chciałem jednak zrobić sobie spacer po stolicy Malezji, więc pomimo bagażu poszedłem spacerem do hotelu Holiday Inn Express Kuala Lumpur City Center. Znajduje się on blisko wież Petronas Twin Tower, czyli do przejścia miałem blisko 6 kilometrów. Na dodatek w pewnym momencie trochę się zgubiłem przez co zrobiłem jeszcze więcej. Pogoda nie sprzyjała mojemu pomysłowi – był bardzo gorąco i parno.

Image

Image

Image

Powyższy hotel wybrałem z powodu stosunkowo niskiej stawki jak na hotele IHG, a w obecnej promocji Accelerate mam zadanie trzech nocy w hotelach za granicą, więc był to dla mnie wybór właśnie pod to. Niestety na miejscu musiałem czekać około 10 minut, aż recepcjonistka skończy jakąś rozmowę przez telefon. Po tym dostałem kartę do pokoju i poszedłem się wykąpać i szybko spać. Dodam tylko, że otrzymałem tutaj najmniejszy pokój, jaki kiedykolwiek widziałem w hotelu HIX. Mimo to sam obiekt bardzo ładny, czysty, świetnie położony i niczym nie odstaje od innych hoteli tego typu. Mogę spokojnie polecić. W kolejnym poście powiem Wam co było na śniadanie ;)

Kolejnego dnia czekał mnie lot na Mauritius :)Kolejna krótka noc. Nie wiem czy przyzwyczaiłem już organizm, że w trakcie tego wyjazdu nie śpię więcej niż 6 godzin. Tym razem położyłem się o 2:30, a wstałem dokładnie o 6:00. Budzik musiał jednak mi pomóc. Pakowania nie miałem zbyt wiele, ponieważ w hotelu spędziłem mało czasu. Ogarnąłem się i zjechałem na poziom recepcji, żeby zjeść śniadanie, które w hotelu Holiday Inn Express Kuala Lumpur City Center serwowane jest od godziny 6:30. Wybór jedzenia przeciętny. To znaczy niezły, ale ostatnio się trochę przyzwyczaiłem do większego wachlarzu potrwa (czyt. Hilton, Conrad, Intercontinental). Dobrze, że specjalnie nie jestem głody, więc po 10 minutach jestem już w samochodzie Ubera i jadę na dworzec KL Sentral, żeby wrócić na lotnisko. Koszt transferu to jedyne 11 RM.

Image

Image

Image

Ponownie wybieram autobus, który jedzie dłużej, ale jest tańszy od KL Express. Oczywiście natychmiast zasypiam i budzę się na lotnisku przy terminalu KLIA2. Tutaj musiałem udać się do kontroli dokumentów, pomimo, że już byłem po odprawie. Trafiło mi się jednak miejsce w samym środku (układ Airbusa A330 AirAsia to 3-3-3). Proszę o jego zmianę przemiłą Azjatkę przy desku. Z uśmiechem pyta jakie miejsce dokładnie sobie życzę. I tak właśnie otrzymuję 3 miejsca, co zaowocuje podniesieniem komfortu mojej podróży na Mauritius.

Tuż przed odlotem wpadam na moment do saloniku Platinum Plaza, który jednak jest niegodny polecenia. Wybór jedzenia prawie żaden, a znalezienie miejsca wolnego o tej porze graniczy z cudem. Internet też działa tutaj gorzej niż w przypadku ogólnolotniskowego WiFi. Przechodzę kontrolę bagażu podręcznego i już na tablicy widzę Last Call. To oznacza, że wylecimy o czasie. Rzeczywiście wszystko przebiegło planowo i po 6,5 h wylądowaliśmy na afrykańskiej ziemi. Widoki przy podejściu były przepiękne, co już mocno mnie nakręciło i chciałem jak najszybciej wyjść z lotniska.

Image

Image

To jednak nie takie proste. Na początku była spora kolejka do kontroli paszportowej. A, kiedy już opuszczałem lotnisko, to zaczepił mnie celnik i zaprosił na dodatkową kontrolą. Był on jednak niesamowicie kulturalny. Zapytał tylko po co przyleciałem, na jak długo i co mam w plecaku. Nie kazał go nawet otwierać, po czym życzył udanego pobytu.

Wyszedłem na zewnątrz Sir Seewoosagur Ramgoolam International Airport i od razu poczułem uderzenie gorącego powietrza. W dodatku miałem na sobie długie spodnie, bo AirAsia postanowiła zamrozić swoich pasażerów. Moim celem było dotarcie do hotelu InterContinental Mauritius Resort Balaclava Fort. Na początku pytam obsługi, gdzie jest przystanek autobusowy. Okazuje się, że nie w strefie przylotów, więc czeka mnie krótki spacer. Na przystanku spotykam człowieka, który pracuje w wypożyczalni samochodów i z nim ucinam sobie pogawędkę dopytując jak dostać się do miasteczka Balaclava. Łatwo nie będzie. Muszę pojechać z dwoma przesiadkami. Pierwszą będę miał w stolicy, gdzie innym autobusem przemieszczę się pomiędzy dworcami, a dalej pojadę do miasteczka Arsenal, skąd już muszę wziąć taksówkę do hotelu (ok. 5 km).

Image

Dobrze, w takim razie nie pozostało mi nic innego jak czekać na autobus numer 198. Ten zjawił się po około 45 minutach. Przejazd trwał prawie 1,5 godziny, ponieważ autobus zatrzymywał się dosyć często, a poza tym nie jechał cały czas główną drogą. Do tego dodajmy jeszcze spore korki tuż przed stolicą wyspy. Po drodze mogłem podziwiać pola trzcinowe i górzyste tereny interioru. Dalej poszło już sprawniej i w końcu znalazłem się na skrzyżowaniu, gdzie był znak kierujący do hotelu IC. Postanowiłem iść pieszo dopóki nie pojedzie jakaś taksówka. Po drodze wszedłem do sklepu na drobne zakupy – od śniadania nic nie jadłem, a powoli zbliżał się zachód słońca. W końcu minął mnie na drodze miejscowy na motorze. Po chwili patrzę i wraca się. Zaproponował, że podrzuci mnie do hotelu. Był to bardzo wesoły i sympatyczny człowiek, który pracuje w innym hotelu na wyspie. Nic nie chciał za tę przysługę. To sprawiło, że cały przejazd do hotelu kosztował mnie poniżej 100 rupii (ok. 9 zł), a taksówką byłby to koszt w graniach 1500 rupii.
W hotelu ochrona nie mogła uwierzyć, że jestem gościem tego obiektu. Nie byłem elegancko ubrany, nie przyjechałem taksówką czy inną limuzyną, a także miałem tylko mały bagaż. Ale… na liście gości jednak widniałem, więc mogłem przekroczyć bramy tego obiektu :D Trochę nie dziwię się takiemu podejściu, ponieważ Mauritius, to w końcu dosyć prestiżowa destynacja i mało backpackerska.

Image

Image

Image

Na dzień dobry przywitano mnie drinkiem z ananasa i zaprowadzono do pokoju. To właśnie w pokoju odbył się właściwy check in. Dosyć ciekawa formuła, ale bardzo sympatyczna. Wszystko mi pokazano i wręczono pyszne czekoladowe ciasto, jako członka sieci IHG, a także talerz z owocami. Ponadto upgrade do pokoju typu Executive z przyjemnym tarasem. Recepcjonistka informuje mnie, że jak tylko będę chciał to mogę zostać w pokoju cały kolejny dzień.

Image

Image

Image

Image

Cały hotel położony jest na terenie tropikalnego ogrodu, który jest idealnie utrzymany. Oczywiście leży przy plaży na wybrzeżu zatoki Balaclava. Z uwagi, że jest on na zachodzie wyspy, to można wieczorem obserwować takie widoki jak widzicie tutaj. Po prostu niesamowita gra kolorów przy zachodzącym słońcu. Wszyscy biegają ze smartfonami i aparatami i robią zdjęcia. Absolutnie im się nie dziwę.

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (44)

klapio 13 lutego 2017 16:39 Odpowiedz
Like w ciemno :-D Fajna trasa, zapowiada się super trip :-)
adix1982 13 lutego 2017 16:45 Odpowiedz
Extra! Czekam na relacje. Szkoda że nie kręcisz Vlogów ale wtedy niemiałbyś czasu na nic :)Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka
sudoku 13 lutego 2017 17:13 Odpowiedz
To może zacznijmy od podsumowania, ile te wszystkie bilety kosztowały?
przemos74 13 lutego 2017 20:00 Odpowiedz
@‌klapio‌, dzięki!@‌adix1982‌, nie mam w tym doświadczenia, ale może kiedyś spróbuję ;)@‌Sudoku‌, prosisz i masz: 1619 zł :)
dziabulek 15 lutego 2017 08:03 Odpowiedz
Przeczytam jak zawsze, choć bez C i F to jednak bez tej wisienki na torcie :) Ale za to łączna cena za loty sympatyczna:)
beatac 15 lutego 2017 13:32 Odpowiedz
Czy to są wyjazdy służbowe ? Od dawna mnie to nurtowało, bo jeśli chodzi o urlop to co można zobaczyć w tak krótki czasie ? W każdym razie też czekam na relację, sama wybieram się (jak wszystko pójdzie zgodnie z planami) do Hong Kongu i Makao w kwietniu.
aga-podrozniczka 15 lutego 2017 14:00 Odpowiedz
Mozna zobaczyc kawalek swiata :-) Mniejszy i wiekszy (za Chmielewska)
maxima 15 lutego 2017 16:00 Odpowiedz
11 dni to mało :o mi udało się ostatnio w tyle zobaczyć Wodospady Wiktorii z obu stron, pojechać na safari do Botswany i odkryć RPA :D11 dni to kupa czasu!!trip zacny ;) czekam na relację ;) gdzie nocujesz na Mauritiusie? jakie plany na HK? Macau będzie?
samaki9 15 lutego 2017 17:06 Odpowiedz
@BeataC - jakby to był wyjazd służbowy to do kosztów przelotu pewnie 0 na końcu trzebaby było dodać.
brzemia 15 lutego 2017 18:02 Odpowiedz
Ciekawe co by to byla za robota pol swiata za 1 razem zwiedzic?Wiem!! Tester linii lotniczych !!Wyslane z telefonu.
przemos74 15 lutego 2017 19:48 Odpowiedz
Przepraszam, że nic nie piszę, ale cały dzień intensywnie spacerowałem po Dubaju i okolicy. Zaraz mam lot do Manili, a relacja powstanie w trakcie rejsu na Filipiny. Wtedy też odpowiem na wszystkie pytania.Pozdrawiam!
dziabulek 16 lutego 2017 08:39 Odpowiedz
Pozytywne wrażenie z dworca w Katowicach jest jak najbardziej na miejscu, bo jest to nowy dworzec na miejscu czegoś co w cywilizowanym kraju istnieć nie powinno:) No i z tego co czytałem (sam nie miałem okazji korzystać) nie odwalili takiego bubla jak u nas w Poznaniu :)
brzemia 16 lutego 2017 08:40 Odpowiedz
Cale centrum Katowic jest nie do poznania ;)Wyslane z telefonu.
beatac 16 lutego 2017 09:12 Odpowiedz
Ja jednak obstawiam przy swoim - mnie praca związana z lataniem, może tester hoteli lub jakiś kontroler, no na pewno nie pracownik biurowy ? W każdym razie ogląda się i czyta z dużym zainteresowaniem. Przemos74 może byś coś doradził - jak zorganizować sobie choć 1 nocleg góra za 350-400 zł w takim luksusowym hotelu, czy dla zwykłego zjadacza chleba jest to w ogóle możliwe, jakieś kody promocyjne ? Chodzi o Hong Kong 23-26.04.17.
przemos74 16 lutego 2017 09:22 Odpowiedz
@‌dziabulek‌, będzie Y+ właśnie mnie wywołano i wręczono nowy bilet :)@‌maxima‌, na Mauritiusie przetestuje Intercontinentala, Holiday Inna i Hiltona :) muszę spalić gdzieś punkty, które uzyskałem podczas ostatniego tripu. W Hong Kongu planów jeszcze nie mam, ale na pewno nie pojadę do Buddy na Lantau, bo byłem ostatnio. Może pieszo wejdę na wzgórze? Zobaczymy. Do Macau płynę już jutro rano. To dla mnie zupełnie nowe miejsce.
kamil 16 lutego 2017 12:43 Odpowiedz
Gratki za up!
tropikey 16 lutego 2017 13:54 Odpowiedz
przemos74 napisał:W Hong Kongu planów jeszcze nie mam, ale na pewno nie pojadę do Buddy na Lantau, bo byłem ostatnio. Może pieszo wejdę na wzgórze?Polecam :-) Można podpatrzeć mieszkańców z ich pupilami w scenerii tak odmiennej, niż w centrum. Najlepiej chyba zacząć od zbiornika Pak Fu Lam, ale można też w okolicach uniwersytetu, tyle że z tej strony będzie chyba bardziej stromo (tą trasą wracałem). Pogoda teraz będzie na to ok, bo nie jest chyba jakoś przesadnie ciepło...Miłej dalszej podróży!
krasnal 17 lutego 2017 17:18 Odpowiedz
To dają teraz pieczątki w HK? Bo słyszałem, że od jakiś 3 lat tylko te głupie wydruki.
adix198201 17 lutego 2017 17:55 Odpowiedz
krasnal napisał:To dają teraz pieczątki w HK? Bo słyszałem, że od jakiś 3 lat tylko te głupie wydruki.W maju 2015 r dostałem wydruk.Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka
beatac 17 lutego 2017 18:21 Odpowiedz
Zaczęły się przygody, ale dlaczego ten hostel, a nie luksusowy hotel ?
cccc 17 lutego 2017 18:26 Odpowiedz
Czesem jest fajnie sprobowac cos innego. ;)
przemos74 18 lutego 2017 00:06 Odpowiedz
krasnal napisał:To dają teraz pieczątki w HK? Bo słyszałem, że od jakiś 3 lat tylko te głupie wydruki.Racja, z rozpędu napisałem. Poprawiam. Dzięki za czujność :)Quote:Zaczęły się przygody, ale dlaczego ten hostel, a nie luksusowy hotel ?Bo liczba punktów do wykorzystania jest ograniczona ;)
aga-podrozniczka 19 lutego 2017 16:09 Odpowiedz
Lokalizacja hotelu zobowiazuje do luksusu i dobrej obslugi :-) Moze wybiore sie tam jeszcze raz i przy okazji powieksze kolekcje pluszakow.
tom971 19 lutego 2017 17:51 Odpowiedz
Fajnie poczytać i popatrzeć na relacje z kółka, które samo się już prawie 2x kupiło ;) może z innym planem pokręcenia się po Azji SE ale dolot i powrót taki sam.
cccc 20 lutego 2017 01:03 Odpowiedz
Mialem okazje zwiedzic HK i Makao w 1995, jeszcze zanim oddane zostaly do ChinPrzypominam sobie, ze Makao bylo troche brudne i niezadbane, ale widze, ze wiele sie zmienilo. :)
przemos74 21 lutego 2017 02:37 Odpowiedz
@‌cccc‌, teraz jest naprawdę elegancko :)@‌tom971‌, kupuj, warto!@‌Aga_podrozniczka‌, polecam! W Conrad Pekin mają świetne Pandy słyszałem ;)@‌Kamil‌, dziękuję :)
maryjane91 21 lutego 2017 15:24 Odpowiedz
@‌przemos74‌ wielki uśmiech pojawił się na mojej twarzy gdy dziś w pracy zobaczyłam twoją nową relację :) super sprawa, pozdrawiam.
seal 21 lutego 2017 15:40 Odpowiedz
przemos74: widzę że płynąłeś TurboJet do Macao, jest drugi przewoźnik Cotai Water Jet - przez ich aplikację mobilną często można kupić sporo taniej bilety na przepłynięcie, zarówno HongKong<->Macao jak i z Macao na lotnisko HKG (odrazu do AirSide).
tropikey 26 lutego 2017 11:12 Odpowiedz
co do nie zwiedzenia zaplanowanej trasy, stawiam na korki i krowy na drogach. Skoro problemy tego typu były już gdy byliśmy tam w 2006 r., to teraz - wraz z nieuniknionym "rozwojem" - jest pewnie gorzej...
brzemia 26 lutego 2017 12:06 Odpowiedz
ja obstawiam popsute auto ;)Wyslane z telefonu.
pan 26 lutego 2017 12:50 Odpowiedz
A co, pochwalę się: w Warszawie "takie okrągłe urządzenie, które da nam znać, kiedy nasze dania są gotowe do odbioru" są powszechne w większych "kebabowniach" i innych "chińczykach". Zapraszamy do odwiedzin :-) Relacjami jestem zafascynowany, ech, gdyby tylko chciało mi się chcieć, tak jak mi się obecnie nie chce ruszać z kanapy...
dziabulek 26 lutego 2017 13:55 Odpowiedz
@Pan @‌przemos74‌ takie urządzenia są bardzo powszechne. Przemos jesteś z Poznania, tutaj też mamy coś takiego np w City Center knajpy mają.
gaszpar 26 lutego 2017 23:56 Odpowiedz
Opór ten IC na Mauritiusie. Łącząc punkty IHG z lotami EW za mile MM można niezłe i stosunkowo tanie wygrzewanie tyłka tam zaplanować! Super wyprawa i super relacja. Podziwiam za ogarnięcie takiej wycieczki i jeszcze na bieżąco pisanie relacji. SZACUN!
marek2011 28 lutego 2017 21:03 Odpowiedz
Mauritius na twoich zdjęciach aż kusi niemiłosiernie, żeby pojechać :D
przemos74 28 lutego 2017 23:40 Odpowiedz
@‌marek2011‌, polecam, ale na minimum tydzień, bo wyspa ma sporo do zaoferowania :) Moje 5 nocy to było jednak za mało. Z drugiej strony jest powód żeby wrócić ;)@‌Gaszpar‌, masz rację IC robi robotę i zdecydowanie go polecam. Eurowings, jak możesz przeczytać poniżej też nie odstaje od innych linii lotniczych :) Dzięki za miłe słowa!@‌dziabulek‌, bardzo rzadko bywam w City Center (czy też Avenidzie teraz?), ale dobrze wiedzieć, że już u nas są takie wynalazki :D@‌Pan‌, najtrudniej jest właśnie podnieść się z kanapy, ale dalej jest już z górki ;)@‌tropikey‌, w zasadzie zgadłeś - korki były i z ludzi i z samochodów :)
tropikey 1 marca 2017 07:23 Odpowiedz
No to końcówkę miałeś bardzo podobną, jak u mnie w listopadzie, gdy po przylocie z SYD do AUH okazało się, że AB odwołał lot do BER. Owszem, ostatecznie doleciałem tam, ale 10 godzin później i nie zdążyłem na lot do GDN. Tak jak Ty wróciłem autobusem. Mam tylko nadzieję, że byłeś do jazdy przygotowany lepiej niż ja i miałeś ze sobą jakieś ciepłe ubrania :DTeraz pozostaje powalczyć o 600 Euro odszkodowania ;-) Ja za swoje zrobiłem zakupy w czasie festiwalu QR...Fajnie, że podobało Ci się na Mauritiusie. Zachęciłeś mnie trochę do powrotu tam i zweryfikowania nie do końca pozytywnych wrażeń, które mieliśmy po 2 tygodniach pobytu tam ładnych kilka lat temu.
marek2011 1 marca 2017 15:17 Odpowiedz
Dzięki za relację, dodaj w wolnym czasie jakieś "tradycyjne" zestawienie kosztów gotówkowo/punktowych, to zawsze jest inspirujące.
przemos74 1 marca 2017 21:18 Odpowiedz
@‌tropikey‌, Eurowings na moje pismo odpisało w ciągu kilku godzin i poprosili o dane do przelewu + wszelkie rachunki. Mam nadzieję, że się uda ;)@‌marek2011‌, zamieszczę jak tylko wszystko sobie podliczę na spokojnie.@don, czy możesz zobaczyć czemu tu https://spolecznosc.fly4free.pl/blog/28 ... -mauritius nie dodała się ostatnia część relacji?
silazak 2 marca 2017 16:53 Odpowiedz
buuuuu czemu już koniec . Uwielbiam Twoje relacje :) Dzięki Tobie nie jeden plan podróży powstał .....Kiedy nastepny trip i gdzie ?
tropikey 30 marca 2017 15:49 Odpowiedz
Dobrze wiedzieć, że Eurowings podchodzi do sprawy uczciwie, a nie tak jak Air Berlin, którego dopiero pozew złożony w sądzie skłania do wykonania obowiązków zwiazanych z anulowaniem lotu lub jego opóźnieniem. Gratuluję :-)
silazak 30 marca 2017 16:11 Odpowiedz
wychodzi na to , ze głownym sponsorem był eurowings :). extra
102470 18 stycznia 2018 11:17 Odpowiedz
@przemos74 który Marriott w Dubaju umożliwia zobaczenie miasta z 55 piętra?
przemos74 18 stycznia 2018 13:05 Odpowiedz
Ja byłem w JW Marriott Marquis Hotel Dubai.
romiczka 15 marca 2019 20:56 Odpowiedz
Byłam z moją siostrą na Borneo w stanie Sarawak, a najwięcej czasu spędziłyśmy w Bako National Park- Parku Narodowym, na który dopływa się tylko łódką. Byłyśmy w Bako 4 dni, a poniżej filmik przedstawiający piękno tamtejszej natury. Brak samochodów, słaby Internet i piękne widoki i natura, tego nam było trzeba:https://www.youtube.com/watch?v=j7MZ5BvFHUw